chyba nigdy sie nie pogodze z tym ze go stracilam....byl takim slicznym ,kochanym dzieckiem...zawsze usmiechniety...broil na calego, a potem sie tulil i calowal....jak sie mozna z tym pogodzic,to stalo sie tak nagle....jak patrze na zdiecia to wyje z rozpaczy...te sliczne czarne oczka...dlaczego??? zdrowe dziecko...co sie stalo??? odsowam sie od rodziny,zamykam sie w sobie...wychodze tylko do lekarza i na cmentarz.......dlaczego to tak boli...
mama Nicolki i Aniolka Maksia(*+01.11.2009-25.03.2011)
|