Droga Anikio żadna z nas nie wie dlaczego to właśnie nas spotkało. Odpowiedzi nie poznamy. Ja podobnie jak ty w połowie ciąży dowiedziałam się o chorobie mojego synka i do ostatniego dnia modliłam się o cud... ale on nie nadszedł i mój synek został Aniołkiem. Zadając sobie pytanie dlaczego ja? tak samo możemy sobie zadać pytanie a dlaczego nie? Złość na Boga nic nie daje, a może naszym dzieciom u Boga jest lepiej? Ja w to wierze że nasze dzieci są tam bardzo szczęśliwe. Ostatnio znajomy powiedział mi że podobno w niebie czas inaczej płynie i mój Synek czeka na mamę, ale to tylko chwilka jakieś 20 minut a na ziemi tyle dni już minęło.Musisz być silna i wierzyć ze Twojemu Synkowi w Niebie jest dobrze, a każdego dnia patrzy z góry a Ciebie i widzi jaką ma cudowna mamę. Życze Ci dużo sił w przezywaniu kolejnych etapów żałoby. Ania mama Aniołka Mateuszka 29 tydz. (*1.07.2010)