Tak Edyto masz racje,ze byc w szpitalu to wcale tak bezpiecznie,lekarz mowiac do ciebie te slowa,nie wiedzial chyba co ty czujesz,dla niego ty jestes jak karzda z nas kolejna pacjentka.Wiem co czujesz ,bo ja tak samo sie czulam i wiem ,ze gdyby nie moje nalegania,aby jak najszybcie zaczeli cos robic,to moje dziecko tez by umarlo.Pamietam do dzis chociaz minelo 2 lata ten alarm ciagle wlaczajacy sie na ktg,ale lekarz caly czas mowil,ze nic sie takiego nie dzieje,a ja czulam ,ze moje dziecko sie dusi.Czekali cala noc ,fakt faktem,ze badli dziecu tentno co pol godziny,a mnie nacpali srodkami uspokajacymi,pozniej rano w czasie cesarki okazalo si ,ze moje dziecko jest owiniete pepowina trzykrotnie,a lekarz jeszcze przed porodem kazal mi rodzic naturalnie,nagadywal,ze moze przyspieszyc porod,ze szybko urodze,ale ja z doswiadczeniem po pierwszym porodzie powiedzialam mu,ze nie zgadzam sie na porod naturalny,a on z groza powiedzial,dobrze jak pani chce prosze sie przygotowac na cesarke.Mysle,ze gdybym nie byla uparta moje dziecko by tego nie przezylo.Zycze wam takiej upartosci i sily walki. Baśka
|