Dopiero teraz jestem w stanie o tym pisać. Tak jak większość zawsze lubiłam 1 listopada. Mąż namówił mnie na udział w mszy na cmentarzu. U nas wszyscy karnie stoją, nikt nie chodzi. Było jeszcze jasno więc ludzie się nam przyglądali (jesteśmy obcy). Jak ktoś szepcze do sąsiada patrząc na ciebie to znaczy, że mówi o tobie a nie, że jest to moja paranoja. Mój mąż niczego nie zauważał ale starsza córka prawie z płaczem prosiła żebyśmy już poszli. Wróciliśmy wieczorem licząc na spokój. Nigdy nie widziałam aby za plecami rodziny stawał ktoś i czytał tabliczkę, oglądał grób. Nas to spotkało. Przy grobach dorosłych nie było takiego przedstawienia. Stanowiliśmy rozrywkę dla gawiedzi. Czy wy też spotkałyście się z taka znieczulicą co do uczuć rodziców? Linka, Mama Aniołka (1998,14tc.), Tosi (ur.21.02.2004r.,zm.07.02.2013r.) i dwojga ziemskich dzieci http://tosiakaczmarek.pamietajmy.com.pl/
|