Od tamtej pory nie jestem sobą jestem zupełnie inną osobą. Jestem w połowie lub jest mnie dwie. Mam jedną rękę i jedną nogę w pękniętym sercu ból i trwogę. Mam jedno oko i jedno ucho połowę twarzy lub może dwie. Jedną ręką coś Tu robię, druga gdzieś w obłokach błądzi Jedną nogą Tutaj stąpam, druga Tam ucieka. Jedno oko niby widzi, drugie wiecznie płacze. Jedno ucho niby słyszy, drugie ciągle nadsłuchuje. Połowa twarzy ma jakąś mimikę połowa zastygła jak śmierć. Część serca niby Tu, połówka Tam się wyrywa. Chyba jest nas dwie. Jedna Tam w obłokach szuka swojej Córki. Druga Tu na ziemi marzy, że czas coś zmieni. Jedna niby żyje, druga na pewno umarła.
Wiersz Joli-mamy Martynki... cała smutna prawda o nas osieroconych rodzicach
|