10 dni temu odeszła z tego świata zupełnie nagle i bez przyczyny moja córeńka - Ania. Miała niecałe 5 lat... Nie potrafie tego pojąć. Nie potrafię się z tym pogodzić. Serce mi pęka, pustka wykańcza. Ileż bym dała by móc cofnąć czas i coś zmienić... Ania była moim pierwszym dzieckiem. Wyjątkowym. Najkochańszym Okaleczona przy porodzie przez lekarza - cudem przeżyła. Była niepełnosprawna, ale dla mnie najwspanialsza ze wszystkich. Nauczyła mnie kochać ponad wszystko. Niczego nie oczekiwać w zamian. A teraz, gdy tak nagle odeszła, gdy jedna noc odebrała mi mojego Aniołka - nie mam siły by dalej żyć. Nie chcę bez Niej żyć. Wszystko straciło sens... Wiem, że muszę być silna dla mojej drugiej córeczki - Alicji, ale jakoś nie mogę. Błagam, niech mi ktoś pomoże... Ja chyba zwariuję z tej rozpaczy. Tak bardzo za Nią tęsknię... Tak bardzo sie o Nią martwię. Potrzebuję Jej jak nigdy - a Ona odeszła... Bez pożegnania. ;-( Kasia - Mama Ani-Aniołka(25.07.2003-16.05.2008 r.), Alicji (ur. 3.04.2006 r.)i Niny (ur.02.09.2012 r.)