do Basi mamy Laury - ja mam druga córeczkę na teraz 1 rok i 3 miesiące Monia miałaby 7 lat i 4 miesiące - kazde zycie jest inne - czy nie jest to licytacja z Bogiem???? miłośc do moni była zupełnie inna - rodziła sie powoli -najpierw musiałam "pogrzebac " nadzieje, że Monia bedzie zrowym dzieciekm i pokochac ja taką Jaką była. To miłośc pełna walki o każda nową umiejętność,o dzień bez napadu, tyidzeń, o jak najmiej szpitali w jej życiu, o jak najbardziej "normalne zycie", duzo pracowałysmy nad wszystkim, byłysmy nierozłączne. zawsze. Wszędzie. a Martynka???? miłośc do niej byla jak motyl -lekka zwiwna, cudna o swadomość jakie mam szczęście bo urodziła mi sie zdrowa córeczk imam taką cudna rodzinkę!!!! teraz ta miłośc jest przepełniona nostalgią, strachem, że nic nie jest nam dane na zawsze.... niby to wiemy.... ale wciąz zapominamy.... Ja wciąz czuję, że Monika jest z nami, czuje jej obecność, Basiu zapalam śwaitełko dla naszych córeczek Ela http://www.republikadzieci.org/problemyiniepokoje/strata/pamiec508.htm
|