hm...niby racja ale...punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.Ja poroniłam dwa razy w 10-tym tygodniu i to była i jest nadal dla mnie tragedia życiowa.Domyślam się co czują matki,które straciły swoje starsze pociechy.Ale dla mnie i dla każdej kobiety,która straciła nienarodzone jeszcze dziecko ten ból nie da się porównać z niczym innym co do tej pory przeżyła.Wiem,że to jest egoistyczne podejście ale...dla danej osoby jej własna strata nawet najmniejsza bardziej boli niż czyjaś straszna tragedia.