Czy macie tę ostrość z dnia śmierci? Tę ostrość, która potrafi przywołać całe ich życie (czy trwało 3, 10 czy 20 lat)? Czy tworzą nie jest już tak pełen, taki ostry? Czy ten proces jest "naturalny" - ogólnie trudno o naturalność dotyczącą śmierci naszych dzieci? Czy godzicie się z tym? Czy regularnie wzniecacie tę "pełną" pamięć, pełen obraz, czy pozwalacie mu się nieco wykruszać?
|