OOOO to faktycznie szpital w domu:( Na szczęście jest to przejściowe. Ważne też że jesteś z dzieckiem pod stałą kontrolą bo to zawsze lżej na sercu choć pewnie i tak sie boisz przed wizytą czy napewno jest ok. To już taki nałóg mam po stracie. Ja pamietam jak mój synek złapał angine ropna i leżeliśmy w szpitalu i strasznie płakałam że on tak cierpi i każdy mi mówił że przecież nie umiera,że tu go nawodnia i wypuszczą nas a ja tak sie bałam że go strace. Tak mi go żal było że cierpi. Plusem było to że mimo wszystkiego miał apetyt bo to taki żarłok. D.Czekaj