To miłe, że macie taki zapał i pomysły na pomoc rodzinom po stracie. Razem napewno łatwiej, ale nawet jakbym miała odwage żeby do Was dołączyć to raczej miałabym kłopot z dojazdem (jestem z Rybnika i nie mam samochodu). Jeśli chodzi o zostawianie karteczek to z tego co wiem wiele maluszków jest pochowanych z osobami starszymi,wiec w taki sposób dotrze sie do niewielkiej części- no ale zawsze warto dotrzeć choć do części... Są jeszcze osoby które, nie chcą pamiętać i mówić o swoich zmarłych maleństwach - sama takie znam- osoby te uważają, że takie rozmowy to niepotrzebne rozdrapywanie ran... Życzę Wam powodzenia i wytrwałości w tym co robicie...