Jestem już po wakacjach więc teraz mogę zająć się tym co planujemy razem z Agnieszką. Dziewczyny odezwijcie się, widzę że są dziewczyny z Zabrza z Rybnika - to nie daleko od Tychów (w razie czego mogłybyśmy zorganizować coś w Katowicach - tylko tam ciężko będzie nam znaleźć jakieś spokojne miejsce- pozostaje tylko kawiarnia). Bardzo chcemy organizować jakieś spotkania np. przy kościele w salkach katechetychnych - takie pogaduchy przy ciastku i kawie.Mogłybyśmy spotykać się np. raz w miesiącu a jeśli będą chętne osoby to nawet częściej - zapraszać księdza aby wyjaśniał nam nasze wątpliwości i niepokoje, psychologa itp. Mnie osobiśćie bardzo dużo dało to że rozmawiałam jeszcze w czasie ciąży z osobami odpowiednimi które potrafiły mi wyjaśnić moje wątpliwości i strach przed tym co miało nadejść (ja wiedziałam będąc w ciąży że dzieciątko umrze - Malwinka miała wady letalne). Chcemy nawiązać kontakt z mamami po stracie dzieciątka. Tak myślałyśmy żeby dać karteczki na groby maluszków w Tychach z adnotacją o planowanej grupie wsparcia ale nie wiemy jak to zostanie odebrane przez inne mamy - co o tym sądzicie, jak Wy byście zareagowały na takie karteczki? Może macie inny pomysł na znalezienia mam, przecież cierpiących rodziców jest mnóstwo, widać to po ilości malutkich grobików a przecież chyba każdy to wie, że zrozumieć kogoś po stracie może tylko ten kto to przeżył. Ja mam wspaniałą ciocię która prawie 40 lat temu staciła trójkę dzieci, jest to wspaniała osoba to z nią mogę sobie porozmawiać o Malwince to ona mnie rozumie i nie męczą jej moje opowieści. Widzę że Ona po 40 tatach też znalazła osobę właśnie mnie której może opowiadać o swoich dzieciach - opowiada to tak wyraźnie jakby to było wczoraj. I tak sobie myslę że Ona wcześniej nie miała z kim o tym rozmawiać bo nikt tego nie rozumiał a może nie chciał zrozumieć. Dlatego chcemy rozmawiać z mamami i gadać, gadać i jeszcze raz gadać aby nam wszystkim było lżej. Pozdrawiam JoannaS