Cieszę się, że masz "bobaska" przy sobie mimo tak ogromnego strachu...ale uważam tak czy owak, że z ta modlitwą nie jest jak piszesz... ja modliłam się do upadłego...za każdym razem... jak reanimowano Marcelka... jak byłam w drugiej ciąży.... a potem przed trzecią i w trzeciej i nic to nie dało... ktoś kiedyś mi powiedział, że najwyraźniej niewystarczająco się modliłam i wiesz co zabolało....jak diabli... ja wiem, że niektórym modlitwa pomaga ale nie wszystkim i wiem też że nie wystarczy się modlić by mieć dziecko przy sobie mimo iż pragniemy tego najbardziej na świecie.... i modlimy się najlepiej jak umiemy....- jeśli wierzymy oczywiście.... Z całego serca cieszę się, że do nas nie dołączyłaś- tzn. że jesteś mamą ziemskiego dzieciątka, a nie anielskiego, ale ja nie wiem czy opisywanie tej historii jest w tym miejscu jest właściwe- ale to tylko moje prywatne zdanie... nie chcę Ci sprawić przykrości... ale postanowiłam to napisać bo osobiście bardzo mi przykro (choć równocześnie życzę wszystkim jak najlepiej) przykro mi jak słyszę historie pt. "o mały włos"... mam wtedy wrażenie że no właśnie coś ze mną nie tak... dlaczego ja i moje dzieci nie możemy opowiadać o takim cudzie i nigdy nie będziemy... bo co?- bo za mało się modliłam.... I szczerze uważam, że ta historia powinna być na forum "to co cieszy", a nie tutaj...ale widzę, że moje przedmówczynie nie mają nic przeciw..
przepraszam- jeśli administrator uzna że trzeba wyrzucić tego posta niech wyrzuci....
Pozdrawiam Klara M. Mama Marcelka (*+19.10.2006) http://marcelekwichtowski.pamietajmy.com.pl Emilki(*+11 tc)- 14.06.07 Aniołka'08 -- i ziemskiego Cyprianka
|