To prawda, okres w jakim straciło się dziecko jest szczególnie ciężki w kolejnej ciąży i chyba każdej następnej...są to takie punkty zapalne... Mój Mały umarł jeden dzień przed planowanym cc w 39tc i ten czas w kolejnej ciąży był bardzo ciężki...tak naprawdę dopóki mi go nie wyciągnęli z brzucha i nie powiedzieli że wszystko jest ok to do końca nie wierzyłam, że to się dzieje...i chyba nie ma na to lekarstwa...pomagało mi trochę ciągłe tłumaczenie sobie, że nie mam przecież wpływu na to czy coś się wydarzy i były dni, kiedy nie było czarnych myśli...u nas ciężko było jednak o spokój, bo od 35tc ciągle mieliśmy jakieś przeprawy..to podejrzenie o tachykardię, to podejrzenie o zakażenie wewnątrzmaciczne, to chwilowy zanik tętna podczas pobytu na obserwacji w szpitalu...a w międzyczasie diagnoza, że Młody ma szyję owiniętą pępowiną...było ciężko...ale koniec bardzo bardzo szczęśliwy, bo urodził się zdrowy 7 dni przed terminem i wcale nie narzekałam na samopoczucie po cc (to było moje drugie i oba wspominam ok). Tak więc....głowa do góry, wszystko co piszesz jest zupełnie normalne...I TYM RAZEM WSZYSTKO BĘDZIE DOBRZE!!!!!!!!!!!!! Ewa, Mama Hyzia ur.zm.(+30.09.13), Julii, Bartusia ur. 09.09.2014 i małego Człowieczka pod sercem
|