akemii ja swoją pierwszą Córeczkę rodziłam (już martwą) siłami natury w 40 tc. Drugą Córeczkę, za około miesiąc, będę rodzić przez CC. Tak jak powyżej napisała Ewa, przede wszystkim dla mnie bezcenny jest ten komfort, że przy CC jest wyznaczony konkretny termin, wszystko zaplanowane wcześniej, przynajmniej zdaje się być bardziej "przewidywalne". Nie zdecydowałam się drugi raz na poród naturalny, nie ze strachu przed bólem fizycznym, ale w obawie przed zbyt dużym stresem, bo tak naprawdę nie wiedziałabym kiedy rozpocznie się akcja porodowa itd. Przy CC ciąża ma być rozwiązana ok. 10 dni przed terminem, to też dla mnie plus. Wiem, że po cesarce dłużej dochodzi się do siebie, ale myślę, że wtedy będzie już zupełnie inaczej, jak będę wiedzieć, że Malutka jest cała i zdrowa. Życie pokaże (już niedługo! :) ), czy takie podejście faktycznie się w moim przypadku sprawdzi. Może też znaczenie ma w jakich okolicznościach i na jakim etapie ciąży straciło się Dziecko? Może też, właśnie przez to, że straciłam Córeczkę tuż przed terminem porodu, to oczekiwanie teraz na termin porodu tak mnie przeraża? . Jola, mama Malwinki (*+9.10.2014 r., w 40tc) i Martynki w brzuszku
"Ludzie marzą o Aniołach - niektórzy mieli takie szczęście by trzymać jednego z Nich w ramionach..."
|