Ajusiu, ja broń boże nie sądziłam, że nie jesteś gotowa na dziecko. Ja pisałam o swojej sytuacji - po śmierci Neli przeszłam bardzo ciężkie załamanie nerwowe i mój mąż się po prostu o mnie bał (a jest i był dla mnie wspaniałym wsparciem i bał się mnie stracić). Teraz już stoję na dwóch nogach, bardzo twardo, choć oczywiście zdarzają się chwile załamania i tęsknię za Nelitką każdego dnia. Życzę Tobie, żeby upragnione dzieciątko do Ciebie przyszło - żywe i zdrowe i żeby Twoja córeczka miała też swoje ziemskie rodzeństwo, Nelitka (*)http://www.republikadzieci.org/problemyiniepokoje/strata/pamiec401.htm Milenka (ur. i uratowana 22.08.2007)
|