Witaj dorka71,dawno tu nie zaglądałam,dzisiaj przeczytałam co pisałaś i masz racje mój synek ma ogrąmną wole życia,mimo jego ciężkiego stanu ciągle walczy,ostatnio byliśmy na założeniu pega (takiej sondy bezpośrednio do żołądka)i lekarze bali sie ze KUbuś poprostu sie juz sam nie wybudzi.Jednak stało sie inaczej,obudził sie sam,naszykowany respirator nie był potrzebny na szczęście,ale czekając tam na prawde miałam mieszane uczucia.Pare dni temu śnił mi sie straszny sen,że nasz synek umiera mi na rękach,to było coś tak realnego tak sie bałam po przebudzeniu,ale stało sie coś dziwnego z moimi myślami,bo normalnie to powinnam myśleć ze ten sen to będzie niedługo rzeczywistośc,ale zaczęłam myśleć właśnie na odwrót,że może coś jeszcze musze zrobić,przestałam czekac na najgorsze.Nie wiem jak to będzie, ale na razie jestem spokojna,wiem ze musze go poprostu kochać,bo w sumie tyle tylko moge zrobić.No i kocham Go najmocniej jak potrafie i wierze że to moja miłośc utrzymuje go przy życiu. Pozdrawiam.
|