U mnie sytuacja była taka,że 2 miesiące po śmierci córki zaszłam w
ciążę. Zarodek się nie zagnieździł, poroniłam w 6tc. Nie przeżyłam i nie przeżywam tego.
Zrobiło mi się wtedy smutno, ale nie odczułam tego jako tragedie. Wiem,że to była reakcja
obronna mojej psychiki. Boję się,że za pare lat przyjdzie żałoba, żal po tamtej ciązy, bo
tak bardzo często jest. Nie miej wyrzutów sumienia,że wtedy nie przeżywałaś może jak
"powinnaś". Ja nie chcę przeżywać kolejnej żałoby, nie chcę tkwić w rozpaczy. Może
to powód, dla którego wyparłam się faktu,że po raz kolejny straciłam dziecko, to za bardzo
by bolało. "Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."
|