Co innego o bólu mówić, a co innego ból wartościować.
Drogie mamy, zastanówcie się
jak często mówimy, że ci, którzy dzieci (w żaden sposób) nie stracili, nigdy nas nie
zrozumieją. Dopóki się czegoś nie przeżyje, trudno wejść w czyjeś buty. Wszystkie o tym
wiemy. Po co w takim razie tworzyć hierarchię bólu i wartościować straty, skoro wiekszość z
nas zna tylko jeden rodzaj cierpienia - czy to poronienie, czy urodzenie martwego dziecka,
czy śmierć kilkulatka.
Nigdy nie poroniłam i nie wiem jak to jest. Mojej więzi,
jaką miałam z córką będąc w ciąży, nie da się porównać do więzi, jaką miałyśmy po jej
urodzeniu. Tak samo jak nie da się porównać łez, kiedy dowiadujesz się, że jesteś w ciąży,
ze łzami, kiedy widzisz swoje nowonarodzone dziecko. Ale to moja córka i moja z nią więź, i
nie chcę nikomu odbierać jego cierpienia, czy je deprecjonować.
Twoja strata w twoim
życiu jest najważniejsza. Czy to nie wystarczy?
Wspierajmy się zamiast ze sobą
konkurować. Forum powinno być schronieniem dla wszystkich, bez rozdawania lepszych czy
gorszych miejscówek.
Mama Haneczki* (ur.18.07.2009 - zm.26.08.2009)
|