Widać w moim życiu tak jest, że wszystko co kiedyś naszczekałam muszę potem odszczekać. Teraz mogłabym przybić piątkę z Womendontcry, a swoje dyrdymały na temat wiary wsadzić między... powiedzmy bajki. Pewnie już nikt z "dawnych" tego nie czyta, ale co tam. Jak widać życie (czy też Bóg, jak kto woli) potrafi tak dowalić, że można znaleźć się duchowo w punkcie, o który by się nigdy nie podejrzewało. Chyba wolę wierzyć, że Bóg ma nas w nosie, niż ufać, że zafundował nam to bo miał "ważny" powód.
|