A w taki dzień jak dzisiaj szlag jasny mnie trafia i aż mnie nosi ze złości, że tak to wszytko Bóg wymyślił. Wierzę, że ma to jakiś sen, wierzę, że On wie co robi, wierzę że mam zbyt mały rozumek aby Jego pojąć, ale w taki dzień jak dziś aż się nie mogę doczekać kiedy Go spotkam i aż mnie świerzbi żeby Mu łopatologicznie wytłumaczyć jak bolą Jego szalone wizje. Ale wierzę posłusznie że ma rację choć się z tym nie zgadzam. Ojciecu należy się szacunek i posłuszeństwo. A czy chce czy nie On jest moim Ojcem bo mnie stworzył. On rządzi a ja się czasem buntuję i tupię nogami, i wierzę że On mi tę głupotę i złość wybacza, bo każdy Ojciec wybacza i kocha dalej.
Ja czesem też się miotam... nie ja się buntuję... już nie walczę bo z Nim się nie da wygrać... nie kłócę się bo On i tak mnie przegada... więc chociaż czasem sobie tupnę ze złości... buleczka