Niejednokrotnie uczestnicząc we Mszy Sw. Słyszę o powołaniu do kapłaństwa. ojcostwa, macierzyństwa... Nie mogę wtedy powstrzymać płaczu... Ludzie patrzą na mnie jak na jakąś idiotkę.... Czuję się gorsza, dlaczego? Dlaczego nie mogę wypełniać tej posługi. Zawsze byłam blisko Boga, angażowałam się w wiele spraw, kółko różańsowe, przez 10 lat byłam lektorką... Nie, nie chcę napisać, że zaswsze byłam dobrym człowiekiem, ma no swoim sumieniu wiele grzechów których żałuję.... Jednak po śmierci synka modlitwa i Msza Św. sprawia mi wielki ból... Gdy słyszę słowa typu :" Narodzony z Maryi Dziewicy" poprostu wymiękam, nie daję rady. Najgorszy był okres Bożonarodzeniowy, wszystkie kolędy, pieśni kojażyły mi się tylko z jednym... Nie wiem co dalej robić. Czuję, że oddalam się od Boga... A jeśli Go stracę to już koniec... Kto mi pomoże, wysłucha mnie jak nie On... Zawsze zawierzałam mu wszystko... Pomóżcie... ------------------------------------------------------------------- Fasolka 5tc 12.2007, Fasolka 5tc 04.2008, Adaś ur.zm.w 23tc. 27.01.2009r "Tak bardzo chcę być z Tobą, czuć Twego serca bicie, za każdą z takich chwil oddałabym całe życie&
|