Chciałbym podzielić się tym, co pomimo smutku pozwala mieć nadzieję, pozwala radośniej patrzeć na życie i dzięki czemu można częściowo poradzić sobie ze smutkiem i bólem po stracie kogoś bliskiego, nawet tak bardzo bliskiego, jak własne dziecko. Strata dziecka jest najbardziej tragicznym doznaniem, jakie można sobie wyobrazić. Nasuwa się wtedy to krótkie pytanie „Dlaczego?!” Pytanie to niesie w sobie w tej jednej chwili przeogromny ładunek bólu i cierpienia. Niestety, kiedy pada ofiarą nieszczęścia niewinna i bezbronna istota człowiek domaga się odpowiedzi, dlaczego Bóg na to pozwala. Bo czy to możliwe, by kochający Bóg rzeczywiście zsyłał taką udrękę, a jednocześnie ludziom rozpaczliwie łaknącym pocieszenia nie chciał podać przyczyny, choć błagalnie pytają: „Dlaczego?!” Pytając „dlaczego”, ludzie oprócz odpowiedzi szukają również pocieszenia, którego bardzo potrzebują po doznaniu tragicznej straty. Czy istnieje źródło, w którym znajdziemy takie słowa otuchy? Odpowiedź jest oczywista – jest takie źródło, jest nim Pismo Święte. Wielu duchownych używa w takich sytuacjach argumentów, że „Taka jest wola boża”, „Waszemu dziecku jest teraz lepiej”, albo – co gorsza – usiłują się pozbyć rodziców w żałobie i mówią „Musicie być silni”. „Taka jest wola boża”? Czy Bóg jest aż tak okrutny, że odbiera rodzicom ich największy skarb? Obwinianie Boga o zabranie rodzicom dziecka to podłe oszczerstwo. Zwróćmy uwagę na słowa zapisane w Księdze Hioba 34 rozdziale i w 10 wersecie: „Dalekie niech będzie od prawdziwego Boga, by miał postępować niegodziwie, a Wszechmocny — działać niesprawiedliwie!”. Podobną myśl znajdujemy w Liście Jakuba w 1 rozdziale i w 13 wersecie: „Niech nikt, kto jest doświadczany, nie mówi: ‚Przez Boga jestem doświadczany’. Bóg bowiem nie może być doświadczany przez coś złego ani sam nikogo nie doświadcza”. Jeśli więc spotyka nas coś złego, bądźmy pewni, że nie pochodzi to od Boga. Biblia potwierdza, że rodzice, którzy utracili dziecko, zmagają się z dojmującym, uporczywym bólem. Opisano w niej, co się zdarzyło, gdy patriarcha Jakub usłyszał, że jego syn Józef został zabity: „Wtedy Jakub rozdarł swoje płaszcze i włożył wór na swe biodra, i przez wiele dni obchodził żałobę po stracie syna. A wszyscy jego synowie wraz ze wszystkimi jego córkami wstawali, by go pocieszać, on jednak nie dawał się pocieszyć i mówił: ‚Bo w żałości zstąpię do mojego syna do Szeolu [czyli do grobu]!’I jego ojciec wciąż go opłakiwał.”(Rodzaju 37:34, 35). Nawet po upływie wielu lat Jakub wciąż opłakiwał syna, którego uznawał za zmarłego. Biblia wspomina też o wiernej kobiecie imieniem Noemi, która straciła dwóch synów. Przytłoczona boleścią, chciała nawet zmienić swoje imię z Noemi, co oznacza „moja rozkosz”, na Mara, czyli „gorzka” (Rut 1:3-5, 20, 21). Jednakże Biblia nie poprzestaje na stwierdzeniu faktu, że rodzice tracący dzieci odczuwają ból. Wskazuje również, że Bóg udziela wsparcia osobom pogrążonym w żałości. W siódmym rozdziale Ewangelii według Łukasza jej autor opisuje, co się stało, gdy w miasteczku Nain Jezus napotkał kondukt pogrzebowy. Właśnie miano pochować jedynego syna pewnej wdowy. W wersecie 13 czytamy: „Gdy Pan ją ujrzał, ulitował się nad nią i rzekł do niej: ‚Przestań płakać’”. Niewielu by się odważyło powiedzieć matce na pogrzebie dziecka, aby przestała płakać. Jednak Jezus wiedział, że za chwilę ta kobieta nie będzie już miała powodu, aby rozpaczać. Z dalszej relacji zamieszczonej w tym rozdziale Ewangelii według Łukasza dowiadujemy się: „Następnie [Jezus] podszedł, dotknął mar i niosący zatrzymali się, a on rzekł: ‚Młodzieńcze, mówię ci: Wstań!’ I umarły usiadł, i począł mówić, on zaś oddał go jego matce” (Łukasza 7:14, 15). Na ten widok matka niewątpliwie znów zalała się łzami, ale tym razem łzami radości. Z kolei Ewangelia według Marka w piątym rozdziale opisuje, jak do Jezusa podszedł mężczyzna imieniem Jair, który poprosił o pomoc dla swej ciężko chorej 12-letniej córki. Zaraz potem otrzymał wiadomość, że dziecko zmarło (Marka 5:22-24, 35). Zapewne ojciec dziewczynki poczuł w sercu rozdzierający ból, „Ale Jezus, posłyszawszy wypowiedziane słowo, rzekł do przełożonego synagogi: ‚Nie bój się, tylko wierz’. I nie pozwolił za sobą iść nikomu oprócz Piotra i Jakuba oraz Jana, brata Jakuba” (Marka 5:36-37). Gdy przyszli do jego domu, Jezus podszedł do martwej dziewczynki, wziął ją za rękę i rzekł: „Dziewczę, mówię ci: Wstań!” Co się wydarzyło? „Dziewczę natychmiast wstało i zaczęło chodzić”. Jak na to zareagowali rodzice? „Ogarnął ich wielki zachwyt”. Obejmując swą córeczkę, Jair i jego żona musieli czuć przeogromne szczęście i pewnie długo nie mogli uwierzyć w to, co się stało (Marka 5:38-43). Takie szczegółowe opisy biblijne dotyczące wskrzeszenia dzieci ukazują dzisiejszym rodzicom pogrążonym w żałobie, czego się mogą spodziewać. Jezus obiecał: „Nadchodzi godzina, w której wszyscy w grobowcach pamięci usłyszą jego głos i wyjdą” (Jana 5:28, 29). Bóg postanowił, że Jego Syn przywróci zmarłych do życia. Niezliczone miliony zmarłych dzieci „usłyszą jego głos” i słowa: „Mówię ci: Wstań!” Znów będą chodzić i rozmawiać. A ich rodziców, podobnie jak Jaira i jego żonę, ‛ogarnie wielki zachwyt’.
|