Nie potrafię tego wytłumaczyć, ale chyba to możliwe. I nie o taką zwykłą, ziemską miłość chodzi, tylko miłość absolutną. Są takie teorie, które mówią, że miłość do członków własnej rodziny do miłość do samego siebie, do własnych genów. Taka ziemska, cielesna, instynktowna. A miłość do Boga to miłość do ducha, do absolutu, miłość nadprzyrodzona, które zawsze była, jest i będzie. Nie potrafię tego wytłumaczyć ... Jej wielkości nie można porównywać z miłością ziemską ...
Ale dzięki temu co się stało, mogę teraz kochać moje dzieci taką miłością, moje dzieci są teraz cząstką Istoty Absolutnej, nie mają ciała, nie mają moich genów - i nikt się nie może do mnie przyczepić ...
|