Bułeczko ja jestem wdzięczna za życie choćby za to że mogłam zobaczyć bicie serduszka mojego dziecka ale teraz wolałabym być właśnie z moim dzieckiem i jakoś nie mam siły wierzyć że kiedyś będzie inaczej. Jedyne dobre wspomnienia z dzieciństwa to wizyty u mojej siostry na grobie. No i póżniej chwile spędzone z jedyną osobą która mnie naprawdę i bezwarunkowo kochała, ojcem mojego aniołka. A najszczęśliwsze to chwile z usg. Umiem się cieszyć z dnia codziennego. Kiedy np. dzieci robią postępy, przytulą się lub spojrzą mi w oczy, bo wiem jaki to dla nich wysiłek. Ale to wszystko nie sprawi że zmienie swoje podejście do życia. Teraz czekam tylko na spotkanie z moim aniołkiem i mam nadzieje że Bóg się kiedyś zlituje i pozwoli mi na to. A dzieci z którymi pracuję buntują się ponieważ próbuje je wyrwać z ich bezpiecznego świata do naszego świata ludzi, który jest dla nich chaotyczny i przerażający. Ja też tu czasami się tak czuję. Co do mojej rodziny to mam ojca alkoholika, mama niczym się nie interesuje oprócz tego jak dogodzić moim braciom. Nigdy nie usłyszałam słowa kocham Cię z ich ust, ale za to wiele razy słyszałam jaka jestem beznadziejna i że to Agnieszka moja siostra powinna żyć. Kiedyś próbowałam zdobyć ich miłość będąc prymusem w szkole i na różne inne sposoby, ale teraz już się nie staram dla nich tylko dla siebie. I modle się by kiedyś nie być taka jak moja rodzina. Tak napawdę nic nas nie łączy oprócz genów.
|