Sylwia, trafnie określiłaś "wrzód na d..e dla samej siebie". I ja jestem zdania, że powiedzenie "czas leczy rany", ma sens. na początku myślałam, jak to słyszałam- nigdy. Troszkę później- nie możliwe, co najwyżej można się do niego przyzwyczaić- i z tym żyłam najdłużej. Teraz wydaje mi się, że albo czas naprawdę leczy rany, albo ból jest już tak oswojony, że nie przeszkadza, jest naturalną składową naszego życia. Nie wiem, która wersja jest bardziej trafna. Na pewno jak pojawia się kolejne dziecko, to poczucie pustki się zmniejsza. Mimo tego, że zawsze będzie brakować mi mojej Zuzi, to możliwość wychowywania zdrowych dzieciaków, które absorbują czas, pozwala nie myśleć cały czas o pierwszej córci. Czas, czas, czas...Sprzymierzeniec i jednocześnie wróg.
p.s. Eweliny to harde dziewczyny. Wiesz, że nasze imię oznacza "dająca życie"? Pomyślałam po śmierci Zuzi, że to absurdalne, bo co ja jej dałam? Chorobę, ból, cierpienie i śmierć, a nie życie. Teraz wiem, że dałam jej wolność ku życiu wiecznemu. ------- Mama Królewny Zuzi 23.08.07-06.06.08* Księżniczki Natalki 24.09.09 Księciunia Nikosia 24.01.12 ------- "Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."
|