20 lutego zrobilam test ciazowy na ktorym byly dwie grube krechy myslalam ze zwariuje ze szczescia. Na pierwszej wizycie okazalo sie ze to 6tc. Przez dwa tyg lezalam praktycznie w lozku bo mialam niewielkie plamienia. Po dwoch tygodniach na kolejnym usg okazalo sie ze ciaza jest martwa... Nic sie nie rozwinela przez te dwa tyg. Swiat znowu mi sie zawalil.... Nie jestem w Polsce wiec nie robili mi zabiegu mialam isc w poniedzialek po tabletki na wywolanie poronienia, ale dzisiaj doszlo do samoistnego. Jestem zalamana. Nie wiem co robic, co myslec. Jeszcze nie nauczylam sie zyc po stracie Maji a tu znowu taka tragedia. Skad mam wziasc sile na to? Jak to przetrwac? Nie mam sily poprostu nie mam sily... Dlaczego znowu mnie to spotkalo? Bylam taka szczesliwa przez te dwa tygodnie...Czuje sie taka pusta...Po raz drugi odebrano mi moje szczescie...
Kocham Was moje Aniolki... (*)(*)
. Mama Majeczki-Aniolka ur.zm.6.11.2009 33tc,maleńki Aniołeczek 6tc(*) marzec 2011 oraz ziemski cud Alan 19.04.2012 37tc http://majawoszczyna.pamietajmy.com.pl
|