Od ponad 2 miesiecy zbieram sie do napisania i nie moge. Codziennie odwiedzam te strone, czytam, widze, ze nie jestem osamotniona, ale jednak... W 1998 roku w 38 tc. urodzilam martwego synka, dalismy mu na imoe Mateuszek. Przyczyna nieznana. Urodzil sie martwy. Rok pozniej urodzilam zdrowa coreczke. 8 czerwca rego roku urodzilam bliznieta - 2 dziewczynki. Radosc ogromna, pomimo, ze wiedzielismy, ze jedno malenstwo ma powazna wade serca, jednak wierzylismy... Do konca mielismy nadzieje... Nasza mala Olivia 2 godz. po porodzie trafila na oddzial kardiologiczny, w 1 dniu Jej zycia przeprowadzono zabieg Raskinda. Tydzien pozniej zaatakowala Ja sepsa. Wade serca TGA (przelozenie wielkich pni tetniczych) operuje sie do 3 tyg. zycia dziecka.Nasza mala zostala zoperowana, kiedy konczyla miesiac. Byl to pierwszy i ostatni dzien Jej zycia. Jest mi ciezko. Strata dziecka tak bardzo boli. Juz raz przezylam ten bol, myslalam, ze wiecej sie to nie powtorzy, ze to niemozliwe, zeby Bog odebral 2 dzieci jednej matce... Cale szczescie, ze mam starsza corke i druga blizniaczke, ktora tak bardzo przypomina swoja siostrzyczke... http://oliviaandreevaivanova.pamietajmy.com.pl/index.php
|