22 tygodnie bez Ciebie córeczko.......Żyję tygodniami od środy do środy....Równo 22 tygodnie temu, rodziłam Ciebie....przyszłaś na świat rano....cichutko, bez płaczu, pierwszego kzyku...Nikt nie świętował Twoich narodzin....przyjeliśmy je w smutku i żalu...Tęsknie, serce krwawi, a umysł płata figle w postaci myśli....co by było gdyby....Nauczyłam się żyć z nową sobą, nowa ja urodziła się w momencie Twojej śmierci.....Dużo jeszcze czasu upłynie nim zaakceptuję taką siebie....Córeczko, wiesz że w sobotę będzie mi strasznie ciężko....pomóż mi przetrwać ten dzień. Bo gdyby wszystko ułożyło się inaczej, to Ciebie bym chrzciła.....a nie.... ;( Nawet rodzina nie próbuje zrozumieć naszego bólu. To jest okrutne...Dzisiaj pada śnieg...Żal, że razem nie będziemy bawić się w białym puchu...Żal tylu, rzeczy.....a życie, czy tego chcemy, czy nie...płynie do przodu, daje się ponieść temu życiu. Córeczko pomóż mi żyć, pomóż mi ukoić ból po Twojej stracie.
Tylko tutaj twoje istnienie jest nadal obecne, tylko tutaj...ludzie nas zrozumieją, zapalą Tobie światełka i może pomodlą się za naszą rodzinę.
Jutro 22 tygodnie Oskarka...również dla niego palę światełka
Dla mojej córeczki (*)(*)(*)
Oraz dla innych anielskich dzieci, które odeszły o całe życie za wcześnie (*)(*)(*)(*)
|