Chcialam sie odniesc do tego co napisala Madzia, ze wrodzone wady serduszka nie powtarzaja sie. Moj ginekolog tez tak mowi, ze to taka straszna loteria i nieznane przyczyny (niezwykle rzadko genetycznie uwarunkowane). A co do wykrywania wad serduszek jeszcze w lonie matki, to rzeczywiscie byloby wazne, chocby dlatego by matka w ciazy a potem dzieciatko rodzilo sie juz pod opieka kardiologa i w miejscu gdzie potem ta opieke kardiologiczna dostanie. Mimo to, ja doszlam do wniosku, ze ciesze sie ze nie wiedzialam o wadzie Amelki, bo ona i tak szans nie miala, a przezylam piekne chwile oczekujac na nia... co innego jakby jednak choc troszke mniej mialaby sie meczyc. Jednak teraz juz w razie jakby cos sie dzialo w przyszlosci z moim malenstwem, to chce wiedziec.
|