Ja nie chodzę do lekarzy, żeby nie usłyszeć jak bardzo jest źle. Nie obchodzi mnie moje ciało, co się z nim dzieje. Z resztą zawsze czułam do niego wstręt. Teraz toleruję fakt, że jest, jakie jest - żyję w nim bo muszę. Boli mnie tylko jego kobiecy wymiar, który przypomina mi z okrutną ostrością o niespełnionym macierzyństwie. Monika
|