Moja kochana córeczka, odeszła 13.07.2009. Wylew mózgowy, miała 17 lat, to tak strasznie boli... 11 sierpnia skończyłaby 18 lat. Tęsknota i ta ogromna pustka odbierają chęć do czegokolwiek, czasem mam wrażenie, że śni mi się jakiś okrutny koszmar. Żyję i funkcjonuję bo mam jeszcze dzieci. Wiem,że dla nich muszę być, mają tylko mnie... Zuzia taka kochana dziewczyna, zawsze uśmiechnięta, dobra, pełna życia odeszła, a ja nie mogłam nic zrobić, byłam bezradna, bezsilna. To tak strasznie boli, gdy nie można pomóc własnemu dziecku... to nie tak powinno być, nie w takiej kolejności:((((((((((((((( przepraszam nie mogę dalej już pisać
|