Ewo, przeczytałam raz jeszcze historię Twojej Ani, Twoje przeżycia i koszmar, którego doświadczyłaś. Serce boli, ile musiałas znieśc i nadal znosisz. Tylu mlodych ludzi ginie w wypadkach, aż słuchanie o tym stało sie codziennością - dopiero, gdy człowiek wysłucha matki dziecka,które zginęło w wypadku, rozumie, co się naprawdę stało. U Ciebie już 5 lat mija, los dołożył kolejne starty, a jednak zyjez i przesz jakos do przodu. Tak,jak każda z nas, obarczona ogromną strata i wciąż zadająca sobie pytania bez odpowiedzi. Umnie w tym roku minie 37 lat... Pamiętam wszystko, każde słowo, sytuacje, gest, ten horror - tylko jego nie moge sobie juz przypomniec. Mam jakąś zawoalowaną wizję dziecka, i pytam sama siebie, czy ono naprawdę było?
|