Moja coreczka odeszla prawie 10 lat temu ,dokladnie 18.07.2004 i do dzis nie dostalam jakiegos przyslowia ktore by mnie pocieszylo i wiem ze tu za zycia nie dostane odpowiedzi na "dlaczego"ale zaufalam Bogu i prosze o sily dla naszej rodziny ,bardzo sie zmienilam zobaczylam Boga inaczej tak namacalnie nie potrafie opisac ale to u Boga znalazlam ukojenie.Kiedys niedawno spotkalam siostre zakonna ,powiedziala mi tylko ze Prucz Boga jest jeszcze cos Co burzy cala nasza milosc ,radosc,szczescie .....a Co do snu to moja corcia Snila sie kiedys mojej znajomej :,"moja rodzina byla kiedys na jakims przyjeciu wszyscy :moj maz moje dzieci ,tylko mnie nie bylo,widziala moja corke tam wlasnie w jakims budynku na pietrze patrzaca na nasza rodzine z okna ,wtedy bylam nieobecna,.Po jakims czasie wyladowalam u psychologa z wyczerpaniem emocjonalnym i cielesnym,tam dowiedzialam sie ze zylam w swiecie mojej corki (swiecie zmarlych),przypomnialam sobie sen mojej znajomej "bylam nieobecna w zyciu mojej rodziny,a to dla nich mialam zyc dalej,potrzebowalam czasu Zeby to zrozumiec.pozdrawiam serdecznie i Duzo sil dla was Mamy drogie.MamaFranzi
|