mnie też kiedyś ktoś powiedział że kochać to pozwolić być wolnym i szczęśliwym ukochanej osobie, kochać to dać radość i spokój, bezpieczeństwo i bez warunkowe uczucie nie oczekując niczego w zamian, kochać to pozwolić realizować marzenia... pomyślałam że tu się męczy, walczy i uśmiecha bo mnie kocha... że powinno być na odwrót... powiedziałam że jeśli Tam widzi swoją drogę to może odejść a ja to zaakceptuję... powiedziałam Bogu że jeśli jedynie Tam będzie miał życie o jakim ja dla Niego marzę może Go zabrać... i zabrał... czułam że tak będzie gdy głaskałam go ostatni raz po główce... czułam robiąc ostatnie zdjęcia bo coś mówiło "jak nie dziś to nigdy"...
żył, umierał i ożywał gdy był nieintubacyjny, gdy nie miał żadnych szan na respirator i szybkie tracheo... umarł gdy miał tracheo i respirator w zasięgu ręki...
wiem, że Tam mu lepiej, że ma Tam życie jakiego ja tu nigdy bym mu nie zapewniła, wiem że tego chciał...pamiętam ten ranek kiedy się obudziłam a nad jego łóżeczkiem było tak jasno, pamiętam że się wystraszyłam, pamiętam że powiedziałam "nie synek" i pamiętam, że coś mi powiedziało "nie martw się mamuś, jestem bezpieczny i nic złego mi się nie dzieje, śpij mamuś"... to było momencie gdy jemu ustało serce... reanimowano 1,5 godz... ja godz spała a pół snułam się po domu, pakowałam bo miałam po niego jechać... wzrok zamarł na zegarku na 8:45 i tkwił 1 min, odruch jakiś myślałam, a jemu przerwano reanimację... popatrzyłam na torby, które miałam wziąść do auta i wtedy w głowie chuczało "nie bierz bo nic ci się nie przyda" a ja myślałam że ze strachu wali mi dziś na głowę... czułam lęk gdy dzwonił telefon i wcale go nie odebrałam bo zastrzeżony i nad takich nie odbieram... czułam lęk aby zadzwić jak co rano i teraz wiem dlaczego...
i choć są takie dni że żałuję wypowiedzianych słów bo tęsknota i ból przysłaniają rozum, serce i miłość to wierzę że to była słuszna decyzja, najlepsza z możliwych... każde dziecko osiąga moment w którym musi kroczyć przez życie własną drogą - taką wybrał mój Syn i akceptuję to choć się z tym nie zgadzam...
pozdrawiam
(*)(*)(*) buleczka
Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008) http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl
|