Witaj! Dziękuję za okazane zrozumienie. Wczoraj były moje urodziny, takie których nie zapomnę. Odebrałam ciałko mojego dziecka i załatwiłam wszystkie formalności. Byłam sama bo mąż został z naszą małą córeczką. Załatwianie w szpitalu było najgorsze i tego już pamiętać nie chcę, w pozostałych miejscach spotkałam się ze zrozumieniem i życzliwością. Zgłosiłam synka, bo taką mu nadaliśmy płeć, nadałam imię, wybrałam miejsce pochówku. Mieszkam na wsi gdzie poglądy ludzi są jakie są, chcę uniknąć komentarzy, zdecydowałam się pochować Mareczka w pobliskim mieście z którego pochodzę, nie chcę aby ktoś grzebał w mojej ranie która tak boli. Mam nadzieję że mentalność ludzi się zmieni, że nie będą traktować małego człowieka jak przypadek medyczny. Słyszałam nawet od kobiet które przez to przeszły "nie myśl-tak miało być", jak mam nie myśleć o swoim dziecku, które nawet słońca nie zobaczyło. Czasem w złości mam ochotę się zapytać - czy kobiecie która utraciła męża mówi się "nie myśl, znajdziesz innego". Ale są ludzie jak Ty, jak inne Mamy, jak Pani Bienkiewicz z funadcji... W czwartek pogrzeb mojego dziecka, dziecka które zmieniło moje życie tak samo jak zmieniło je życie moich trojga ziemskich dzieci, a nawet bardziej. Ściskam Cię mocno i dziękuję że napisałaś, że dzielisz się swoim bólem ze mną i z innymi Mamusiami Aniołków. Kasia
|