Mam pytanie. Po co aż tyle "świąt" dla naszych dzieci? Czy to nie jest trochę wciskanie innym pamięci o nich? Ja do końca nie rozumiem... Jest Dzień Dziecka Utraconego, jest 1.11. i jeszcze Palenie Świec. Czy aby nie wymagamy zbyt wiele? Czy takie spotkania dają Wam aż tak wiele? Czy w nich wszystkich uczestniczycie?Z bliskimi? Proszę na mnie nie naskakiwać, tylko rozsądnie mnie przekonać:)) Pozdrawiam Kochani. "Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."
|