Byłam kilka razy u psychologa i kilka u psychiatry.Rozdrapanie ran,totalne wykończenie psychiczne i fizyczne....a na koniec coraz silniejsze psychotropy, co na mnie nie działa a tylko serce wykańcza(mam po nich arytmie,albo śpię po 20h i nie można mnie dobudzić)koszmar.Nie przerobiłam z psycholog śmierci mojej ukochanej Mamy ani ukochanego Dziecka-za każdym razem było-,,O Boże niemożliwe??!!"może nie miałam szczęścia? Ewa: mama Frania 11 l i Aniołka 14tc i Aniołka Pawełka 17l(zm.04.02.14)
|