pomijając dwie wizyty psychologa w szpitalu zaraz po porodzie to chodziłam kilka miesięcy. Mnie było łatwiej chyba, bo już na drugiej wizycie wiedziałam, że jestem w kolejnej ciąży. Generalnie pani psycholog praktycznie w ogóle nie mówiła a jedynie prowokowała mnie do mówienia. Nie wiem czemu ale dzięki tym wizytom czułam się bezpieczniej. Tak jakby ona miała wpływ na przebieg mojej kolejnej ciąży. Nie umiem tego racjonalnie wytłumaczyć. Marta, aniołkowa mama Szymonka i Filipka (30 Tc) oraz ziemska mama Weroniczki i Hani
|