Arturze brak mi słów, jak mi przykro. Patryk był takim duzym madrym chłopcem. Juz niektórzy o tym wspominali, ze teraz wy (ty i zona) powinniscie byc dla siebie oparciem, nie zapominac w bólu, ze obok druga osoba równiez tak cierpi. Wiesz, gdy dowiedzieliśmy sie, ze nasza córeczka (jedyna) jest strasznie chora, i czekała mnie i meza rozłąka, to powiedzielismy sobie, ze obojetnie co sie nie stanie, to my sie pobralismy by zyc ze soba do konca zycia, a dzieci i tak "odfruwaja z czasem z gniazda". Trudno było wypowiedziec te słowa, ale one chyba pomogły w najgorszym momencie, gdy o mało bysmy sie w tej rozpaczy od siebie nie oddalili.
|