po śmierci naszego synka-Zefirka(2,5 mies),odszedł ode mnie.wtedy, gdy go najbardziej potrzebowałam.wiem,to moja wina bo zabrałam mu prawo do cierpienia, uważłam że tylko ja mam takie prawo.myliłam się.kilka dni temu wysłałam mu adres tej strony,żeby zajrzał na forum dla ojców.napisał mi, że on nie będzie się obnosił ze swoim cierpieniem i że ja mu mówię co ma czuć.a ja tylko chcę byśmy znów umieli normalnie żyć... ZEFIREK nie żyje już 20 miesięcy, a ja mam 19 lat i już pogodziłam się z tym że do końca życia będę sama...nie zaufam już nikomu, boję się że gdy znów coś się okropnego wydarzy to ON też mnie zostawi i będę tak cierpieć jak w maju 2005 roku, kiedy to w przeciągu dwóch miesięcy starciłam dwie osoby które najbardziej na świecie kochałam.nigdy nie pogodzę się z tym że ZEFCIA już nie ma...
|