Ewcia, to, że Twój mąż woli rozmawiać o Maluszku rosnącym pod Twoim sercem jest zupełnie zrozumiałe - toż to przecież sama radość:))) Z własnego doświadczenia wiem, że trudniej jest mężczyznom przełamać barierę mówienia o czymś co bardzo boli, a tęsknota i żal za utraconym dzieckiem potwornie bolą... Ale to przecież nie oznacza, że oni zapominają! Mój Jarosław, na przykład daje mi do zrozumienie, że myśli i pamięta o naszym synku, zapalając mu świeczuszkę - inaczej nie potrafi... Zaakceptowałam jego sposób przeżywania żałoby (właściwie cały czas „uczę się” go od nowa), choć nie przyszło mi to łatwo, bo rozmowy mi nadal bardzo brakuję... Wierzę, że Wy też znajdziecie wspólny sposób „rozmowy” o Kubusiu , a On Wam w tym na pewno pomoże. Monika
|