ilez to razy siedzac po nocach w pracy, przy dziewiatej kawie, po trzydziestym papierosie zastanawialem sie "kiedy moj organizm powie - dosc"? praca, praca, praca, pieniadze, pieniadze, pieniadze, kolejny gadzet w domu, nowy samochod, nowe ciuchy, wyjazd w weekend, obiad w restauracji, kosz niepotrzebnych rzeczy z hipermarketu... zyjemy w czasach, ktore wymuszaja na nas pewne zachowanie, pewnien sposob myslenia, wiecej pracowac, wiecej pieniedzy, wiecej dobr materialnych prawie nikt nie mysli o zdrowiu... na poczatku roku okazalo sie ze mam problemy z sercem, teraz dochodzi uklad pokarmowy kofeina, papierosy, jedzenie w biegu byle czego, brak ruchu
moze czasem warto zatrzymac sie i powiedziec - dosc - zwalniam moze swiat sie od tego nie zawali? moze wtedy i swiat przystopuje? Sebastian - tata Laury, Zuzi i Antosia
|