czytam twoje wypowiedzi i płącze nad nimi , wiele bym dałą aby mój mąż też się tak zachowałi myślał kiedy to my chowaliśmy naszego synka, nie pozwolił mi byc z nim w tej najważniejszej chwili , posłuchał swojej mamy i ja zostałąm sama w domu kiedy oni byli na cmentarzu i chowali małęgo, piekne jest ak piszesz ze dziekujesz żone ze dała ci synka, ja kiedy zadzwoniłam do swojego męza ze urodziłąm a to był 24 tyg. mały żył był pod respiratorem , cały dzien sie nie odzywał, ja płakałam , byłam sama dopiero na drugi dzień przyjechałą, byłu niego chwile, a ja siedziałam cały czas on chyba inaczej sobie go wyobrażał , wiem ze ie chciałą takiego syna, to tak bardzo boli. do dziś mama- ANDRZEJKA ur.w 24 tyg.ciązy (ur.30.11.2006- zm. 3.12.2006) mama 6 letniej Amelki i malutkiego Antosia
|