Chyba się nie zgodzę, jak "oszaleję" to nikomu już nie pomogę, więc muszę dbać o swoją psychikę (pomijając zdroworozsądkowe odruchy obronne w tej kwestii). Inaczej najpierw ze mną będzie źle, a potem z drugą osobą ... Albo też to ja będę wymagał opieki i będę kolejnym problemem ... I zgadzam się z Sebastianem, że każdym ma swoją wytrzymałość. Jeśli zostaliśmy z naszymi żonami to pięknie, ale nie do nas należy osądzanie kogokolwiek kto zrobił inaczej.
|