Tak sobie czytam i czytam (moja Żona również :*). Często przewija się problem przeżywania przez mężczyznę straty dziecka. Nasza Juleczka urodziła się martwa 14 lipca w 40tyg ciąży. Umarła, "tak po prostu", ponad dobę wcześniej ale długo trwało wywoływanie porodu. Uwierzcie, że do końca życia będę pamiętał bezgłośne KTG i nieruchome serce naszej córki na USG. I do końca życia będę o niej myślał. Pytacie dlaczego faceci są twardzi ? Bo tacy są dla Was i dla siebie. Dla Was, żebyście miały oparcie, a dla siebie, żeby nie oszaleć. Ale to tylko poza, wewnątrz coś umarło...
Pozdrawiam,
|