Kiedy byłam jeszcze dzieckim - no moze takim podlotkiem, bo wiedziałam ze chłopak chodzi z dziewczyną- -chciałam mieć męża z typowej wsi pachnącej nawozem, krowim łajnem i obornikiem. często jeździłam na wakacje na wieś, gdzie mogłam paść owce, doić krowy, jeździć na oklep konno - to był raj. Los postawił mi na drodze faceta z miasta, z mazur, typowego blokersa i moje plany zauroczone wiejską miłością prysnęły.
Ale nadal mam sentyment do wsi i zwierząt gospodarczych. wychowałam się w małym domku - niczym na wsi i też wiem jak to jest palić w piecu. Po cichu Ci zazdroszczę!!!!!
ściskam i czekam na dalsze wieści, jola.
|