Twoja strata byla w tym samym etapie ciazy co moja.. Poszlam do lekarza pierwszego kontakt, bo wszystkie testy po spodziewanej @ wychodzily mi negatywne...juz bylo mocne spoznienie , kupilam jedenz drozszych terstow i od razu polecialam do lekarza. Po czym jego test wyszedl negatywny :p powiedzialam , ze boli mnie na dole brzucha- nic nie bolalo :p i po chwili juz mialam umowiana wizyte w szpitalu, gdzie zrobiono mi usg wewnetrzne . DOstalam karte stalego klienta :p ale to byla taka kartka, ze mam dostep zawsze, bez kolejki,bez potrzeby umawiania sie na wizyte. Na usg wewnetrzne jezdzilam raz w tygodniu przez miesiac.No przyajmniej 4 razy bylam. Za 4 razem juz widzialam jak Rych machal do mnie lapkami i nozkami :) Kazdego miesiaca mialam konsultacje z ginem, bez zagladania TAM, ale wszystkie wymazy, badania krwi, zlecala mi ginka a nie polozna,DO poloznej tez chodzilam, umowilam sie z nia, ze jak poczuje, ze chce sie z nia widziec, posluchac serca to kiedy chce to wpadam. Szpital mam w innym miescie, dojezdzam 30 minut samochodem.A przychodnie z polozna mam pod nosem. Co miesiac mialam usg robione..hmmmm aha no i od razu dogadalam kwestie porodu, mialam wywolyywany wlasnie w 37 tygodniu i 6 No i skrupulatnie liczylam ruchy. Ironia losu, bo Zosie urodzilam 19 maja, a Rysiek urodzil sie 19 kwietnia nastepnego roku; Jak mi sie cos przypomni to jeszcze napisze :D a jak cos to wal jak w dym, bo mam swiezutkie jeszcze wspomnienia :) Pozdrawiam i powodzenia Mama Zosi *19/05/2011+ (39tc), http://zofiaannadrabiuk.pamietajmy.com.pl Mama Rysia ur 19/04/2012;teraz mam dla kogo zyc!!
|