Witam, zakładam tutaj swój prywatny wątek. Bede starała się z całego serca żeby miał pozytywne zakończenie. Równo 3 miesiace temu straciłam SYnka w 38 tyg ciąży. Miałam cesarskie cięcie. Zmieniłam lekarza, teraz mam taką Panią doktor której ufam w 100%. Wczoraj miałam wyczekiwaną decydującą wizytę. Szczegółowe wyniki badań. Wszystko jest ok, nie ma zespołu antyfosfolipidowego. Moim problemem jest nadciśnienie, które leczę oraz to że w poprzedniej ciąży przytyłam 30 kg ważyłam w dniu porodu 93 kg, dzisiaj będąc na diecie pod opieką cudownej dietetyczki zrzucam wagę aby nie zaszkodzic kolejnej ciazy. Zabezpieczam się z każdej strony. Dzis w 29 dniu diety schudlam 6 kg, obecnie waże niecale 75 kg i zaczynam sie szykowac psychicznie do kolejnej ciazy. jest ciezko, ale nie odpuszcze i nie oddam swojego szczescia. Plan jest taki - schudnac jeszcze 13 kg, pod koniec sierpnia kontrola badań - echo serca, holter - ciśnienie, morfologia i najważniejsze - usg ocena blizny. 18 wrzesnia pol roku po smierci Szymka wyjezdzamy na 2 tygodnie do Egiptu. Chcemy wtedy juz zaczac sie starac, zostaly mi tylko i az trzy miesiace do doprowadzenia swojego organizmu do pionu. Psychiki nie wyprostuje, chociaz mam nadzieje ze jak bede w ciazy ze wzgledu na dobro dziecka nie bede ryczec, wyc zeby malenstwu nie zaszkodzic. Takze kochane czekam na wsparcie. Zalozylam ten watek odpowiednio wczesniej, zeby dostawac od was otuche ale takze moze podpowiecie mi co robic aby nasz prywatny cud sie spelnil.
Szymon ur/zm 20.03.2012 - 38 tc www.zawszepamietam.blog.pl
|