witam, wiem że to głupie pytanie ale tak bardzo pragnę dzidziusia że łapię
się każdego sposobu ;-( w lipcu 2007 straciłam dziecko, ciąża obumarła mi w 12 tc, to co
przeżyłam zna każda z was więc po co pisać i rozdrapywać rany?? mam już 5-letniego syna
którego kocham nad życie i to dzięki niemu jakoś przeżyłam tamten pierwszy najgorszy okres..
wiem iż mam i tak bardzo wiele bo niektóre z was nie mają w ogóle dzieci - ale czy ten fakt
odbiera mi prawo to pragnienia kolejnego? od sierpnia 2008 staramy się o dzidziusia - i jak
do tej pory bez powodzenia.. tyle czasu zajęło mi przezwyciężenie strachu i gdy się
zdecydowałam - nie mogę zajść!! lekarz twierdzi iż wszystko fizycznie jest ok - więc czemu
ciąży brak?? poprzednie dwie zaskoczyły nas, nie były planowane i można powiedzieć iż
zachodziłam po jednej chwili zapomnienia a teraz?? w zeszłym m-cu podczas dni płodnych
oddałam synka na noc do mamy , a my z mężem wyszliśmy na kolację, na spacer, wyluzowaliśmy
się i ... NIC!! dlaczego? przecież wyliczyłam sobie dni, poszłam do gin który po badaniu usg
potwierdził iż można działać... ja już nie wiem- a może zmienić lekarza? zobaczyć co inny
powie ( ten co mm obecnie jest bez zastrzeżeń i przeszedł ze mną cały ten ciężki okres)? co
radzicie? mama Artura (02/03/04), Aniołka 12 t.c. i małej istotki pod sercem która ma się urodzić pod koniec stycznia 2010
|